Archiwum czerwiec 2015


cze 24 2015 Pożegnanie nie na zawsze...
Komentarze (3)

Pożegnanie nie na zawsze...

   Parę lat temu poznałam moją koleżankę z klasy. Miała na imię Madzia. Z początku była bardzo cichą osobą ale potem zaczeliśmy tak jakby więcej ze sobą rozmawiać. W skrócie zaczełyśmy chodzić na spacery, potem na dyskoteki na zakupy.. Było bardzo przyjemnie. Madzia bardzo mnie polubiła a ja lubiałam jej poczucie homoru no i wogóle była bardzo sympatyczna. Nagle w jej życiu pojawiła się nowa osoba. Madzia przychodziła do szkoły bardziej weselsza, ładniej się ubierała( nie żeby się przedtem brzydko ubierała ale zaczeła nosić rzeczy które pasowały jej bardziej), była taka zakochana. Oczywiście od razu powiedziała mi o NIM. Wiedziałam tylko że ma na imię Łukasz i jest bardzo fajnym chłopakiem.  Cieszyłam się jej szczęściem.. Z czasem poznałam go bliżej i stwierdziłam że uzupełniją się. Mijało wiele dni, tygodni, miesięcy.... Minoł rok. Do tego czasu Madzia i Łukasz byli wspaniałymi przyjaciółmi, każdego ranka w sztni opowiadała mi coś więcej o nim i o tym jakie są ich relacje.. Widać było że była bardzo szczęśliwa.. Ale pewnego dnia przyszła do szkoły zaniepokojona. Wiedziałam, że chodzi o Łukasza. Przez jakiś czas nie odzywał się do niej napisał tylko,, Przepraszam, ale mam dużo spraw i problemów na głowie. Niestety nie będę mógł się z tobą widywać,,. Oczywiście próbowała do niego pisać ale on nie odpowiadał.. Było jej bardzo przykro. Raz nawet wspólnie udaliśmy się do jego mieszkania ale nigdy nie otwierał. Przez jakiś czas Madzi było przykro ale z czasem zaklimatyzowała się z myślą, że Łukasz potrzebuje czasu i spokoju..  Był dzień jak co dzień. Skończyliśmy lekcje i postanowiliśmy pójść do Madzi. Wchodząc do jej domu zaczpiła nas mama z wiadomością, że pszyszedł do niej list. Byłyśmy bardzo ciekawe treści. Po chwili Madzia zaczeła płakać... Wydarłam jej z ręki list,, Witaj Madzia przepraszam, że nie odzywałem się tak długo ale nie miałem czasu i głowy.. Powiem krótko zachorowałem na raka trzustki, lekarz dawał mi jakieś 2 miesiące życia. Nie mogłem pogodzić się z tą myślą i zakaończę życie z własnej woli.. Przepraszam że nie mówie ci tego w cztery oczy ale boje się.. Dowidzenia Madziu''. To było straszne Magda wybiegła na ulicę zaczeła krzyczeć, próba samobójstwa, karetka, szpital... To wszystko zaczynało się robić straszne. Magda nie mogla pogodzic się z myślą, że już nigdy go nie zobaczy... Z każdym dniem stawała się silniejsza. Pomagałam jej dość do siebie.. Robiłam wszystko aby znowu była szczęśliwa chociaż wiedziałam że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś.. W końcu nasze drogi się rozeszły ze wzgędu na szkoły.. Było mi ciężko się z nią rostać ale wiecie co mnie podniosło na duchu? Kiedy powiedziałam jej,, Bardzo cię lubię Madzia i mam nadzieję że będzie już dobrze, że nie będziesz się zadreczała myślami o Łukaszu'' A ona odpowiedziała,, Pożegnałam się z nim ale nie na zawsze,, 

Milenka PS. Proszę o komentarze.. Pozdrawiam <3